PARALIŻ W GRECKIM RAJU! POLACY MOGĄ ZOSTAĆ BEZ OBSŁUGI. ZAMKNIĘTE BARY, HOTELE I RESTAURACJE STRASZĄ PUSTKĄ

Grecja tonie w turystach, ale nie ma komu pracować

Gdy myślisz o wakacjach w Grecji, oczami wyobraźni widzisz zapewne błękitne morze, frappe na plaży, serdecznych gospodarzy i piękne tawerny z zapachem świeżo grillowanej ośmiornicy. Tymczasem rzeczywistość może okazać się zgoła inna. Bary pozamykane, hotele bez recepcji, pokoje nieposprzątane, a na obiad trzeba będzie czekać wieczność – jeśli w ogóle uda się go zamówić.

Tak wygląda scenariusz, który rysuje się przed Grecją – jednym z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Kraj ten zmaga się z poważnym kryzysem kadrowym w sektorze turystycznym. Do rozpoczęcia sezonu letniego zostało zaledwie kilka tygodni, a wciąż nieobsadzonych jest około 80 tysięcy stanowisk pracy w hotelach i restauracjach.

Turyści nadciągają, ale kto ich obsłuży?

Grecja odnotowuje rekordowe zainteresowanie. Według raportu PwC kraj ten odwiedziło w 2024 roku aż 41,6 miliona turystów. Spośród nich ponad 2,4 miliona stanowili Polacy – zakochani w Santorini, Zakynthos czy Korfu. Branża turystyczna to aż 25% greckiego PKB. Bez niej gospodarka nie ma prawa działać.

Tymczasem właściciele hoteli, pensjonatów i restauracji załamują ręce. Brakuje ludzi. Według danych Greckiej Izby Hotelarskiej aż 38% stanowisk w hotelach dwugwiazdkowych jest nieobsadzonych. Najwięcej brakuje pokojówek, kelnerów i recepcjonistów. Ale problem sięga też wyżej – nie ma managerów, specjalistów od IT, marketingowców, a nawet kucharzy.

Dlaczego Grecy nie chcą już pracować w turystyce?

Wydawałoby się, że sektor turystyczny to eldorado – przecież gości nie brakuje, a sezon trwa nawet pół roku. Dlaczego więc tak wiele stanowisk pozostaje pustych?

Powody są złożone:

  • niskie płace (często bliskie płacy minimalnej),

  • praca bez dni wolnych przez całe lato,

  • nadużycia ze strony pracodawców,

  • złe warunki mieszkaniowe oferowane sezonowym pracownikom,

  • brak perspektyw na rozwój zawodowy.

Podczas pandemii tysiące pracowników opuściło sektor i nie wróciło. Wielu z nich znalazło stabilniejsze zatrudnienie w innych branżach – logistyce, sprzedaży online czy pracy zdalnej. Teraz, gdy turystyka wraca na dawne tory, brakuje rąk do pracy.

Wakacyjny raj zamienia się w koszmar organizacyjny

Wyobraźmy sobie rodzinę, która za ciężko zarobione pieniądze przylatuje na wymarzone wakacje. A tam? Puste bary. Hotelowa recepcja zamknięta. Brak ręczników, bo nie ma kto ich donieść. A najbliższa czynna restauracja? Cztery kilometry dalej.

To nie fikcja. Tak może wyglądać codzienność wielu greckich kurortów już w te wakacje. Zwłaszcza na wyspach – takich jak Zakynthos, Korfu, Santorini czy Mykonos – gdzie dostęp do lokalnych pracowników jest ograniczony, a transport towarów i ludzi kosztowny i czasochłonny.

Zakynthos – rajska wyspa, która pęka w szwach

Jednym z miejsc najbardziej dotkniętych kryzysem jest Zakynthos – perła Morza Jońskiego, znana z plaży Navagio i lazurowych wód. W 2023 roku wyspę odwiedziło ponad 6 milionów turystów, podczas gdy liczba stałych mieszkańców wynosi… zaledwie 40 tysięcy. To oznacza, że na jednego Greka przypadało aż 150 turystów!

Niektórzy mieszkańcy twierdzą wprost: „Nie jesteśmy w stanie już obsłużyć takiej liczby gości”. Brakuje nie tylko pracowników, ale też mieszkań, transportu, wody i energii. Lokalna infrastruktura nie wytrzymuje presji.

Santorini na skraju przeciążenia

W lipcu ubiegłego roku burmistrz Santorini wystosował apel do mieszkańców wyspy, by w miarę możliwości… zostali w domach. Powód? Zapowiadany przyjazd 17 tysięcy turystów z wycieczkowców w ciągu jednego dnia. Dla przypomnienia – wyspę zamieszkuje tylko około 15 tysięcy osób.

Turyści sami zaczynają narzekać. Brak miejsc w restauracjach, kolejki do atrakcji, tłumy na plażach. Paradoksalnie – nawet ci, którzy przyjechali po odpoczynek – zaczynają szukać innych, mniej zatłoczonych miejsc.

GRECKA TURYSTYKA W PUŁAPCE WŁASNEGO SUKCESU – CZY WIĘCEJ ZAWSZE ZNACZY LEPIEJ?

Gdy kraj staje się zbyt popularny, może dojść do sytuacji, w której turystyka – zamiast napędzać rozwój – zaczyna go blokować. Grecja stała się ofiarą swojego sukcesu. Wzrost liczby odwiedzających nie idzie w parze z rozwojem zaplecza kadrowego ani infrastruktury. Przepełnione plaże, zatłoczone miasta i niedobory pracowników w usługach sprawiają, że turyści, którzy przybywają w poszukiwaniu odpoczynku, coraz częściej wyjeżdżają z uczuciem frustracji. Dla lokalnych społeczności turystyka to z jednej strony źródło dochodu, z drugiej – codzienna udręka. Czy Grecja będzie musiała wprowadzić ograniczenia w liczbie turystów, jak zrobiła to już Wenecja czy Barcelona?

POLACY JAKO SEZONOWI PRACOWNICY W GRECJI? CORAZ WIĘCEJ OGŁOSZEŃ PO POLSKU

W obliczu ogromnych braków kadrowych coraz częściej pojawiają się ogłoszenia skierowane bezpośrednio do Polaków – szczególnie tych młodszych, poszukujących pracy sezonowej w ciepłych krajach. „Pokojówka w Rethymno – zakwaterowanie i wyżywienie w cenie”, „Recepcjonista na Santorini – znajomość angielskiego i chęć do pracy”, „Kelner/ka z doświadczeniem – praca od zaraz” – to tylko kilka przykładów ofert, które w maju zaczęły pojawiać się w polskich serwisach ogłoszeniowych. Dla wielu studentów i osób po szkole średniej to może być szansa na zarobek, przygodę i poznanie innej kultury. Jednak warto zachować ostrożność – nie wszystkie oferty są uczciwe, a niektóre obietnice pracodawców okazują się puste.

CZY TO POCZĄTEK KRYZYSU W EUROPEJSKIEJ TURYSTYCE? WAKACJE 2025 POD ZNAKIEM ZAPYTANIA

Problemy Grecji mogą być tylko początkiem większego kryzysu, który dotknie inne kraje zależne od masowej turystyki – Włochy, Hiszpanię, Chorwację, Portugalię. Wiele regionów już teraz boryka się z brakiem pracowników, inflacją cen usług turystycznych i napięciami społecznymi. Mieszkańcy coraz częściej protestują przeciwko tzw. „turystom jednodniowym” i masowemu wynajmowi krótkoterminowemu. Eksperci prognozują, że jeśli rządy nie wprowadzą rozwiązań systemowych, sezon 2025 może być jeszcze bardziej chaotyczny – z odwoływanymi rezerwacjami, zamkniętymi lokalami i rosnącym niezadowoleniem zarówno gości, jak i gospodarzy. Czy to czas, by zrewidować nasze podejście do podróżowania?

Migranci jako ostatnia deska ratunku?

Władze Grecji próbują zażegnać kryzys, podejmując działania na kilku frontach:

  • legalizacja pobytu 30 tysięcy migrantów pracujących „na czarno”,

  • międzynarodowe targi pracy – m.in. w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii,

  • programy zachęcające młodych Greków do pracy sezonowej.

To jednak kropla w morzu potrzeb. Większość pracowników potrzebna jest natychmiast – do hoteli, barów, tawern i na plaże. Brakuje ludzi z doświadczeniem, znajomością języków i odpornością na stres.

Czy Polacy odczują skutki kryzysu?

Zdecydowanie tak. Wysokie ceny to jedno – ale brak obsługi i usług to już zupełnie inna sprawa. Jeśli planujesz wakacje w Grecji, możesz spotkać się z:

  • zamkniętymi lokalami gastronomicznymi,

  • opóźnieniami w check-inie i check-oucie,

  • brakiem sprzątania w pokojach hotelowych,

  • niedostępnymi atrakcjami (np. z powodu braku przewodników).

Co więcej – niektóre biura podróży mogą odwołać część ofert last minute, jeśli hotele nie będą w stanie zapewnić pełnej obsługi. Warto więc zarezerwować wakacje z wyprzedzeniem i uważnie śledzić komunikaty organizatorów.

Czy to początek nowej ery turystyki?

Pandemia, a teraz kryzys kadrowy, pokazały, że turystyka – choć zyskowna – jest też bardzo krucha. Wystarczy jeden element układanki, który się posypie, by cały system stanął na głowie.

Eksperci przewidują, że nadchodzi czas „turystyki zrównoważonej”, w której mniej będzie znaczyło więcej. Mniej tłumów, mniej hoteli, mniej lotów – ale większa jakość, bardziej lokalne doświadczenia i uczciwe traktowanie pracowników.

Możliwe, że obecny kryzys jest bolesnym, ale koniecznym sygnałem alarmowym dla całej branży.

Co możesz zrobić jako turysta?

Na szczęście są sposoby, by zminimalizować ryzyko rozczarowania i jednocześnie pomóc lokalnym społecznościom:

  • wybieraj mniejsze, rodzinne hotele zamiast ogromnych resortów,

  • nie negocjuj przesadnie cen – wesprzyj lokalny biznes,

  • zostaw napiwek (nawet symboliczny) – dla wielu to kwestia przetrwania,

  • unikaj sezonowych „tłocznych tygodni” – np. końca lipca i połowy sierpnia.

Pamiętaj, że Grecja to nie tylko Santorini i Mykonos. Istnieją setki mniej znanych, przepięknych wysp i miasteczek, które tylko czekają, by je odkryć – bez tłumów, bez hałasu, z autentycznym klimatem.

Podsumowanie – wakacyjny raj na krawędzi

Grecja od lat zachwyca Polaków – swoją gościnnością, kuchnią, przyrodą i kulturą. Ale ten sezon może okazać się trudny – zarówno dla turystów, jak i dla samych Greków.

Zamknięte bary, hotele bez personelu i braki w obsłudze to realny problem, który może popsuć nawet najlepiej zaplanowany urlop. Ale może to też szansa, by przemyśleć, jakiej turystyki naprawdę chcemy – i jak możemy zadbać o miejsca, które tak bardzo kochamy.

Dodaj komentarz

POLSKA TUTAJ
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.