Śmigus-dyngus to nie powód do lekceważenia prawa
Drugi dzień Świąt Wielkanocnych to dla wielu Polaków czas radości, rodzinnych spotkań i kultywowania jednej z najbardziej charakterystycznych tradycji – śmigusa-dyngusa. W teorii to niewinna zabawa, która kojarzy się z dzieciństwem, beztroską i mnóstwem śmiechu. Ale w praktyce, zwłaszcza w ostatnich latach, coraz częściej kończy się interwencją policji, a nawet surowymi mandatami.
Choć zwyczaj oblewania wodą ma swoje korzenie jeszcze w czasach przedchrześcijańskich i był symbolicznym gestem budzenia przyrody do życia, w XXI wieku wymaga on nieco więcej rozwagi. Co roku o tej porze pojawiają się historie o zniszczonych ubraniach, mokrych przechodniach, obrzucanych tramwajach i niekontrolowanych wybrykach grup młodych ludzi. Niestety, coraz częściej kończą się one nie śmiechem, ale karą.
Wielkanocna tradycja kontra rzeczywistość
Wielkanocny poniedziałek w wielu domach rozpoczyna się od śniadania z rodziną, potem przychodzi czas na odwiedziny, spacery albo po prostu chwilę relaksu. Ale dla niektórych to także czas wyjścia na ulice z wiadrem, butelką lub balonami z wodą. Problem zaczyna się wtedy, gdy tradycja przestaje być zabawą, a staje się powodem do niepokoju, frustracji czy wręcz zagrożenia.
Jako dzieci uwielbialiśmy biegać po podwórku i oblewać się wodą. Pamiętam, że największą frajdą było „zaskoczyć” kogoś z sąsiedztwa, zwłaszcza jeśli miał na sobie coś nowego. Dziś, patrząc z perspektywy dorosłego – i właściciela garnituru, który raz wylądował w pralni przez właśnie taki wybryk – wiem, że granica między żartem a problemem potrafi być bardzo cienka.
Co mówią przepisy? Granice, których nie warto przekraczać
Prawo nie zabrania obchodzenia śmigusa-dyngusa, ale jasno precyzuje, gdzie kończy się zabawa, a zaczyna wykroczenie. Według polskiego prawa, oblewanie wodą bez czyjejś zgody może zostać uznane za zakłócanie porządku publicznego. W praktyce oznacza to, że jeśli oblejesz przypadkową osobę, która nie życzyła sobie takiej „rozrywki”, ryzykujesz mandatem. A niekiedy nawet więcej.
Jak tłumaczy adwokat Anna Kośmider, wszystko zależy od kontekstu. Jeśli woda zniszczy ubranie, sprzęt elektroniczny lub narazi czyjeś zdrowie, może to być już podstawa do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. W skrajnych przypadkach można mówić nawet o przestępstwie, za które grozi kara do 5 lat więzienia.
Mandaty mogą naprawdę zaboleć
Niektórzy mogą wzruszyć ramionami i powiedzieć: „To tylko trochę wody, o co tyle hałasu?”. Ale rzeczywistość bywa brutalna. W Poniedziałek Wielkanocny służby porządkowe często pracują na pełnych obrotach. Oblewanie nieznajomych, rzucanie balonów z okien czy wylewanie wiader na przejeżdżające auta to działania, które kończą się nie tylko ostrzeżeniem, ale realnymi karami finansowymi.
Mandaty mogą sięgać nawet 5000 zł, jeśli oblanie kogoś wodą zostanie zakwalifikowane jako wykroczenie lub czyn zagrażający bezpieczeństwu. Zwykłe zakłócenie porządku publicznego to koszt od 100 do 500 zł. A jeśli dojdzie do zniszczenia mienia – np. ktoś obleje kogoś, kto trzyma telefon, aparat albo ma na sobie drogie ubranie – może być naprawdę nieprzyjemnie.
Świętuj z głową – to naprawdę możliwe
Oczywiście, nikt nie mówi, żeby całkowicie rezygnować z tradycji. Śmigus-dyngus to piękna część naszej kultury i z pewnością warto ją pielęgnować. Ale niech to będzie zabawa między bliskimi, którzy mają na nią ochotę. Warto wcześniej zapytać, czy ktoś nie ma nic przeciwko. Jeśli widzimy, że osoba nie chce brać udziału w zabawie – uszanujmy to.
W moim domu od lat mamy prostą zasadę: jeśli ktoś nie chce być oblany, zakłada na drzwi kartkę z hasłem „STOP DYWNGUS”. Dzieci wiedzą, że do takich drzwi się nie podchodzi. I co ciekawe, działa to świetnie – każdy bawi się na swoich zasadach, nikt nie ma do nikogo pretensji.
Nie tylko woda – problem alkoholu i agresji
Niestety, wielu nie kończy zabawy tylko na wodzie. W Wielkanoc, podobnie jak w Sylwestra czy majówkę, wzrasta spożycie alkoholu. A to w połączeniu z tradycyjną zabawą może być mieszanką wybuchową. W przypadku interwencji policji, jeśli osoba oblewająca wodą jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, konsekwencje mogą być poważniejsze – łącznie z zatrzymaniem, aresztem i wpisem do rejestru wykroczeń.
Zwyczaj z tradycją – ale i z odpowiedzialnością
Zanim sięgniemy po wiadro, balon czy butelkę z wodą, warto się zastanowić, czy to na pewno dobry pomysł. Śmigus-dyngus może być fantastyczną formą świętowania – jeśli odbywa się z poszanowaniem drugiego człowieka. Nie każdy musi mieć ochotę na taką zabawę. Nie każdy jest w stanie wrócić do domu i się przebrać. Nie każdy ma czas, by prać przemoczoną odzież albo tłumaczyć się z zalanego telefonu.
I nie każdy ma ochotę płacić mandat, który mógłby spokojnie pokryć koszt weekendu w SPA.
Wielkanoc to czas radości, ale też refleksji i wzajemnego szacunku. W Poniedziałek Wielkanocny pamiętajmy więc o jednej, prostej rzeczy – bawmy się odpowiedzialnie. Tradycja nie daje nam prawa do łamania granic drugiego człowieka. A jeśli chcemy, by święta były naprawdę udane – niech będą bezpieczne, pełne uśmiechu, a nie interwencji służb i niepotrzebnych mandatów. W końcu każdy z nas zasługuje na spokojne i radosne świętowanie.